W ostatnim Twoim Stylu znalazłam próbkę podkładu Max Factor reklamowanego przez Małgosię Belę:
Odcień, a jakże, złoty, więc myślałam, że nie dla mnie, ale jako początkująca bloggerko-testerka nie mogłam sobie odmówić. Podkład ma być połączeniem podkładu z serum; magicznym eliksirem, który sprawi, że nasza cera będzie wyglądała młodzieńczo.
Pierwsze wrażenie: Kiedy wycisnęłam go z saszetki wydał mi się strasznie ciemny, natomiast na ręce kropka już nie była taka przerażająca:)
Drugie podejście: Po nałożeniu na twarz, pojawiły się pierwsze achy. Odcień okazał się bardzo zbliżony do mojej cery, co do tej pory powoduje pewną konsternację. Wspominałam już na początku bloga, że z ustaleniem mojego typu urody zazwyczaj są problemy, już doszłam do tego, że to jasna oliwka, miejscami zaróżowiona. Ale zwykle kupowałam podkład z 'ivory' albo 'fair' w nazwie, a tu takie coś. Skóra rzeczywiście wygląda gładko i świeżo. Można mieć wrażenie podczas nakładania, że jest 'sypki', wiecie o co mi chodzi? Tak jakby zamieniał się w puder.
Co dalej?: Myślę, że dziewczyny z cerą normalną czy suchą powinny być zadowolone, moja cera niestety za szybko zaczęła się świecić, no ale nie jest to przecież podkład matujący. Generalnie podkład na plus.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz