Dziś troszkę nietypowo, chaotycznie, ale pogoda taka piękna - chodzimy z Martinezem na sanki, podkarmiamy kaczki i łabędzie, że już sił wieczorem brak, a jednak coś by się dla Was skrobnęło:)
Lakier Moulin Rouge wpadł mi w oko od razu, bo spodobało mi się tyle odcieni czerwieni w kolekcji. Oczywiście jak tylko pojawiła się promocja -40% w Rossmannie to wpadł sam do koszyczka;) Jedna rzecz, która irytuje mnie w opakowaniu to dość tandetna naklejka, mam wrażenie, że z mojego egzemplarza niedługo się odklei.
Pędzelek trochę przydługawy, ale maluje się w porządku.
Kolor to nr 1, ja bym to określiła jako taką dojrzałą wiśnię z drobinkami...hm, i tu mam zagwozdkę, bo w buteleczce wyglądają na złote i trochę się obawiałam, że będę wyglądała jak bombka:) ale na paznokciach mienią się one od złotych po żywo czerwone, więc efekt mi się podoba.
Zdaję sobie sprawę, że na ostatnim zdjęciu widać prześwitujące końcówki, ale w rzeczywistości tego nie ma. (tu mam 2 warstwy lakieru i topper z miss sporty) Poza tym nie jest to...no właśnie jaki lakier jest Waszym zdaniem najlepszy na świecie?:)
Przypominam o rozdaniu, jutro ostatnia szansa na wzięcie udziału:)
ja bym nałożyła jeszcze jedną warstwę dla wzmocnienia odcienia :)
OdpowiedzUsuńmam krwistą czerwień z tej serii (bodajże 4) i jestem baaardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńświetny kolor! kocham czerwienie na paznokciach we wszelakich odmianach :)
OdpowiedzUsuń